Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fetysz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fetysz. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 sierpnia 2009

Koniec urlopu

Synesthesia from Jonathan Alvarez on Vimeo.



Dziękuję za Dejwa. My - świetni, on - zajebisty.
Przywracam poprzedni baner, bo mi się bardziej podoba ;)

sobota, 20 czerwca 2009

z cyklu: Drozd prezentuje. (odc. 1 - pewnie ostatni ;>)

Pałam sympatią do ludzi cierpiących na wrodzoną ostrość widzenia.
W tych, którzy dzierżą w dłoni obiektyw, skłonna jestem się zakochać.
Chcę abyście poczęstowali się moim najświeższym oblubieńcem,
oto specjalnie dla Was przegląd jego prac.

Drogie Antoninusy dzienne/zaoczne/korespondencyjne ;)
Mam nadzieję, że i Wam również zasmakuje.

Wasz Robin


sobota, 13 czerwca 2009

Przebój sesji 2009



performed by Cocconut-Kja-Żuku productions ®

z dedykacją dla Antoninusów i Zaocznych
ENJOY !

niedziela, 10 maja 2009

Holowiadomość

Opuszczając swoje kajuty przed kolacją, załoga krążownika Antoninus Prime natrafiła na dziwną wiadomość pozostawioną w kambuzie. Z królewskiego worka cukru wyłoniła się nagle holograficzna postać mistrza Toka, przewodniczącego Rady DżedAAL.



Oto treść holoprzekazu, którą cierpliwie notowałem:

Dobrze spisałeś młody logiki adepcie czas teraz i zawsze się dumny jestem warunek praca zaliczeniowa bardzo słonecznym w takim układzie na planecie Ziemia agent Stańczyk sabotuje nasz status zajebisty obiektem komiks cecha idiotyczny wartość koło trójki za kilogram dziedzina kultura obrazkowa usidlić Złego musisz się nie bój bo Moc z tobą jest.


Nie trzeba było długo czekać na dane z planety Ziemia. Aktywność rycerzy ciemności była silna! Na szczęście mało śmieszna.

Wprawki Dumuziowe No 1

Zaczęło się niewinnie...



[z:] opakowanie cukru "Królewski", Südzucker Polska S.A. ul. Muchoborska 6 54-424 Wrocław, Zakład produkcyjny "Cukrownia Cerkwie" (swoją drogą Gabriel Janowski mógł mieć trochę racji...)

...jednak, sam ten fakt zmusił mnie do pogłębionej refleksji, której nie zrozumieli prostoduszni, nie do końca "wyrobieni", współlokatorzy mojej niedoli.

Trochę im na przekór, trochę w poczuciu ważnej misji, pragnę zaprezentować Wam efekty owej refleksji (zastrzegam sobie prawo do poprawek:P):

T:=
czas: ? → teraz/zawsze
agent: stańczyk
akt: wiedzieć
status: pozytywny
obiekt: konfitury
dziedzina(?): biznes
wartość: ?

S:=
czas: ? → teraz/zawsze
agent: stańczyk (ja)
akt: wiedzieć
status: pozytywny
obiekt: konfitury
dziedzina(?): biznes
cecha: słodkość
warunek(?): patent
wartość: ?

T2:=
obiekt: patent
cecha: ?

S2:=
obiekt: patent
cecha: ?
dziedzina: tajemnica
cecha: królewska

(czyli - jednymi słowy - z dupy ta historia)
Nie zawsze musi być śmiesznie.

sobota, 18 kwietnia 2009

Zamach stanu AKA prezent dla Drozdza


Gdyby Wenus z Milo miała ręce... byłaby Królową Boczków - to jest fakt, który nie ulega wątpliwości.

Znalazł się jednak jeden taki Český darebák (czeski gagatek - tłum. za narzędzia językowe google), o skłonnościach Pigmaliona, Don Kichota, czy nie wiem, który se pozazdrościł i ciosał, ciosał aż wyciosał i ręce i boczki - jakiegoś takiego Otesánka...


No ale na tym nie poprzestał...
Jak każdy poczciwy Czech walczył..

... szarpał...

...marzył...


... i pewnie pił piwo.

Puenta nie wyszła więc czas na dedykację:

Natalce - Otto Gutfreund, rzeźbiarz kubistyczny
(nie mylić z Topolem;)

niedziela, 15 marca 2009

Tydzień boczków -- dzień czwarty

Wie o tym Superman, wie o tym Dejw -- dobry boczek to potężny fetysz foczek.

Panie i Panowie, prezentuję boczek towarzyski

piątek, 13 marca 2009

piątek, 13 lutego 2009

Młyna, wiatraka urok subtelny... (odc. 1)

Każdy młyn ma trzy mechanizmy - "Mechanizm transmisyjny funkcjonował w następujący sposób: poruszane przez wodę koło młyńskie poruszało wał, na którym było osadzone, ten z kolei wprawiał w ruch koło palczaste, które zazębiając się z cewkami na wrzecionie powodowało jego obroty, wrzeciono zaś za pośrednictwem paprzycy obracało kamień wierzchni."

W wiatraku "śmigła poruszały wał, które za pośrednictwem dwu kół palczastych nadawały ruch sosze, a ta wmontowanemu w nią wrzecionie."

Maszyny te dawały mąkę, z której powstawał chleb. Chleb zwany zaś był życie...
Maszyny te dawały życie, Wielki Poruszyciel był przeto młynarzem.

Nie ważne. Po prostu znajdź te trzy różnice.

środa, 11 lutego 2009

Inspiracja

http://rybawlodzi.blogspot.com/

{konkurencyjny blog}
może i nam jest potrzebna ry... znaczy dominanta :P

poniedziałek, 5 stycznia 2009

FUNNY GAMES

Z dala od Miasta wynurza się kraina szczęśliwa. Na planie świeci zielenią, jaką na kartach geograficznych zwykło się zaznaczać lasy tropikalne, krainy bujności i nieustannego fermentu.
To jedyne takie miejsce w całym zimowym wszechświecie.
To Ulica Sławomira, tak bardzo odbiegająca od standardów Miasta.

Ciągną w te strony niezaspokojeni (zwą siebie Zaocznymi),
szukający byle jakich pretekstów... żeby tylko skosztować tych Funny Games













Partyjka golfa - mrożące krew w żyłach upadanie żółtej piłeczki...
Zakładanie osady i strach o mennicę...
Ciasteczkowe potwory - trzeba pilnować jajek (jak wiadomo jajka mają więcej białka niż cokolwiek innego), trzeba mieć pieczę: się upiecze? (prawda czy fałsz?)

































Kota nie ma, myszy harcują. Strażnicy zniknęli. Pamiętam, że się śmiali, mówili coś o filmach. Ale to, to nie był film...


Skrzynka pocztowa zaczęła uginać się od pocztówek, pełnych sadystycznych pozdrowień:

"Winter city-side, crystal bits of snowflakes all around my head and in the wind...


i have no illusion.. it's like an animal farm lot's of rural charm in the country...


...and if you believed they put a man on the moon...


...yeah, we're gonna be so cool twisting by the pool...



... we're gonna look so cute sunglasses and bathing suites...


...and my heart will go on and on...



Pełni żądzy i zepsucia czcimy swoje Eldorado. Wiemy dobrze, że nie stać nas na nic innego jak na papierową imitację, jak na fotomontaż złożony z wycinków zleżałych, zeszłorocznych gazet... Ulica Sławomira jest koncesją tego Miasta na rzecz lekkoduchów i drobnomieszczaństwa, przeintelektualizowania i rozpusty.

piątek, 21 listopada 2008

NiecRota

Podziwiajcie...

Naszego domu NiecRota


(full version)


(tekst dostępny w komentarzach)

środa, 24 września 2008

Schronisko dla mężczyzn

Do schroniska mnie oddała. Patrzę przez kratkę, nie dość męski byłem. Funkcji nie spełniałem, nie często głaskałem, zapomniałem jak lizać, na domiar tego – przyznaje – rzadko wręczałem Azaliż; dowód najszczerszej (banału) miłości. Teraz w kącie siedzę. Zaszczuty. Nie dość dobry, pełen pcheł. Ja, oddany. Mówiła, że z przymusu, na czas jakiś, choć przecież tak wierny. Swoim tylko zasadom. By nawet gdy wstyd próbować. „Wielkość nie boi się śmieszności”, lecz co począć z małością. Z za małą małością się nie da, większości wciąż twardej potrzeba.

Skąd wiedzieć miałem, które myśli czytać? Gdzie groźba płacząca, słuchane listowie. W kopertach, bez znaczków. Pod poduszką krzyczy. Zabrakło odwagi, mści się teraz wrednie. Wyrok bez praw, sądu, rozumu. Za niewinność niespełnienia. Oczekiwań nieoczekiwanych. Za niewinność nietypową. Miłość bez zabezpieczenia. Do schroniska mnie oddała. Suka podła, suka zła.

Marzeń psich królowa.