Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rwane prosto z krzaka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rwane prosto z krzaka. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 12 listopada 2009
Polski projekt Greyscale. Też grywali na Atari ^ ^
enjoy :)
Etykiety:
charlie,
ciasteczka,
gry i zabawy,
kawa,
mjuzikA,
rwane prosto z krzaka,
ugabuga
czwartek, 25 czerwca 2009
w czasie deszczu ... żucze zgryzoty
Już nigdy nie będzie takiej sesji. (i dobrze)
Pada od miesiąca. (i dobrze)
Zakopani po uszy książkami, przerzucamy je z ręki do ręki, nie wiedząc za którą się najpierw zabrać, udajemy gmailując, jemy ryż w arbuzowo-majonezowym sosie, scrobblujemy Bacha.
Ola wyjechała. Niedobrze.
I nawet nie ma filmu czy zdjęcia o tym.
Pada od miesiąca. (i dobrze)
Zakopani po uszy książkami, przerzucamy je z ręki do ręki, nie wiedząc za którą się najpierw zabrać, udajemy gmailując, jemy ryż w arbuzowo-majonezowym sosie, scrobblujemy Bacha.
Ola wyjechała. Niedobrze.
I nawet nie ma filmu czy zdjęcia o tym.
piątek, 13 lutego 2009
Młyna, wiatraka urok subtelny... (odc. 1)
Każdy młyn ma trzy mechanizmy - "Mechanizm transmisyjny funkcjonował w następujący sposób: poruszane przez wodę koło młyńskie poruszało wał, na którym było osadzone, ten z kolei wprawiał w ruch koło palczaste, które zazębiając się z cewkami na wrzecionie powodowało jego obroty, wrzeciono zaś za pośrednictwem paprzycy obracało kamień wierzchni."
W wiatraku "śmigła poruszały wał, które za pośrednictwem dwu kół palczastych nadawały ruch sosze, a ta wmontowanemu w nią wrzecionie."
Maszyny te dawały mąkę, z której powstawał chleb. Chleb zwany zaś był życie...
Maszyny te dawały życie, Wielki Poruszyciel był przeto młynarzem.
Nie ważne. Po prostu znajdź te trzy różnice.
W wiatraku "śmigła poruszały wał, które za pośrednictwem dwu kół palczastych nadawały ruch sosze, a ta wmontowanemu w nią wrzecionie."
Maszyny te dawały mąkę, z której powstawał chleb. Chleb zwany zaś był życie...
Maszyny te dawały życie, Wielki Poruszyciel był przeto młynarzem.
Nie ważne. Po prostu znajdź te trzy różnice.
poniedziałek, 5 stycznia 2009
FUNNY GAMES
Z dala od Miasta wynurza się kraina szczęśliwa. Na planie świeci zielenią, jaką na kartach geograficznych zwykło się zaznaczać lasy tropikalne, krainy bujności i nieustannego fermentu.
To jedyne takie miejsce w całym zimowym wszechświecie.
To Ulica Sławomira, tak bardzo odbiegająca od standardów Miasta.

Ciągną w te strony niezaspokojeni (zwą siebie Zaocznymi),
szukający byle jakich pretekstów... żeby tylko skosztować tych Funny Games
Partyjka golfa - mrożące krew w żyłach upadanie żółtej piłeczki...
Zakładanie osady i strach o mennicę...
Ciasteczkowe potwory - trzeba pilnować jajek (jak wiadomo jajka mają więcej białka niż cokolwiek innego), trzeba mieć pieczę: się upiecze? (prawda czy fałsz?)


Kota nie ma, myszy harcują. Strażnicy zniknęli. Pamiętam, że się śmiali, mówili coś o filmach. Ale to, to nie był film...
Skrzynka pocztowa zaczęła uginać się od pocztówek, pełnych sadystycznych pozdrowień:
"Winter city-side, crystal bits of snowflakes all around my head and in the wind...

i have no illusion.. it's like an animal farm lot's of rural charm in the country...

...and if you believed they put a man on the moon...

...yeah, we're gonna be so cool twisting by the pool...

... we're gonna look so cute sunglasses and bathing suites...

...and my heart will go on and on...

To jedyne takie miejsce w całym zimowym wszechświecie.
To Ulica Sławomira, tak bardzo odbiegająca od standardów Miasta.

Ciągną w te strony niezaspokojeni (zwą siebie Zaocznymi),
szukający byle jakich pretekstów... żeby tylko skosztować tych Funny Games

Partyjka golfa - mrożące krew w żyłach upadanie żółtej piłeczki...
Zakładanie osady i strach o mennicę...
Ciasteczkowe potwory - trzeba pilnować jajek (jak wiadomo jajka mają więcej białka niż cokolwiek innego), trzeba mieć pieczę: się upiecze? (prawda czy fałsz?)


Kota nie ma, myszy harcują. Strażnicy zniknęli. Pamiętam, że się śmiali, mówili coś o filmach. Ale to, to nie był film...
Skrzynka pocztowa zaczęła uginać się od pocztówek, pełnych sadystycznych pozdrowień:
"Winter city-side, crystal bits of snowflakes all around my head and in the wind...

i have no illusion.. it's like an animal farm lot's of rural charm in the country...

...and if you believed they put a man on the moon...

...yeah, we're gonna be so cool twisting by the pool...

... we're gonna look so cute sunglasses and bathing suites...

...and my heart will go on and on...

Pełni żądzy i zepsucia czcimy swoje Eldorado. Wiemy dobrze, że nie stać nas na nic innego jak na papierową imitację, jak na fotomontaż złożony z wycinków zleżałych, zeszłorocznych gazet... Ulica Sławomira jest koncesją tego Miasta na rzecz lekkoduchów i drobnomieszczaństwa, przeintelektualizowania i rozpusty.
czwartek, 25 grudnia 2008
Łamię się
Niełatwo to im dać
Czego sobie życzą
Dużo szczęścia
Ile to dużo
Wesołych świąt czym to mierzyć
Sukcesów w pracy
Żeby szefowa ta suka
I żeby ten frajer z biura
Niechaj sczezną
Dzieciom zawsze
Bogatego Gwiazdora
Samotnym właściwie też
Bogatego Gwiazdora
Gdzie szukać
Bogatego Gwiazdora
Chciałbym poznać
Chciałbym poznać
Boga tego Gwiazdora
czwartek, 18 grudnia 2008
KUBA WAITS 4 some better waltzing here!
W Antoninku pojawił się Tom Waits, spadł z krzesła i zaśpiewał. Jak zwykle zapijaczony tą krystaliczną cieczą, jak zwykle w kapeluszu, z gitarą jak zwykle...








Zostawił nam nawet swoje płyty, które Dumuzi schował w bezpiecznym miejscu...
Zostawił nam nawet swoje płyty, które Dumuzi schował w bezpiecznym miejscu...
piątek, 21 listopada 2008
NiecRota
Etykiety:
dance dance dance,
fetysz,
no cóż,
opera,
poezja,
rwane prosto z krzaka,
tragedia,
wyrok
niedziela, 16 listopada 2008
pitu pitu choj nice
Rainer Maria Rilke
Muzyka
Muzyko: oddechu posągów, może:
ciszo obrazów. Mowo, gdzie mowy
kończą się. Czasie,
pionowo stojący na kierunku serc, które giną.
Uczucia do kogo? O, ty przemiano
uczuć w co?: - w słyszalny krajobraz.
Ty, obca: muzyko. Ty nas przerastający
przestworze serca. Nasza najtajniejsza sprawo,
co przewyższając nas, wybucha z nas -
święte pożegnanie:
gdy to, co jest naszym wnętrzem, nas otacza
jako najbardziej wypróbowana dal, jako druga
strona powietrza:
czysto,
ogromnie,
już nie do zamieszkania.
Muzyka
Muzyko: oddechu posągów, może:
ciszo obrazów. Mowo, gdzie mowy
kończą się. Czasie,
pionowo stojący na kierunku serc, które giną.
Uczucia do kogo? O, ty przemiano
uczuć w co?: - w słyszalny krajobraz.
Ty, obca: muzyko. Ty nas przerastający
przestworze serca. Nasza najtajniejsza sprawo,
co przewyższając nas, wybucha z nas -
święte pożegnanie:
gdy to, co jest naszym wnętrzem, nas otacza
jako najbardziej wypróbowana dal, jako druga
strona powietrza:
czysto,
ogromnie,
już nie do zamieszkania.
wtorek, 21 października 2008
rubieże martwego sezonu
Gdy, z niezbadanych przyczyn, metafory, projekty, marzenia ludzkie zaczynają tęsknić do realizacji, przychodzi czas jesieni.
Licytacja.
Likwidacja lata ma w sobie jakąś lekkość opieszałość, błahość spóźnionego karnawału, który się przeciągnął w Popielec.
What is the secret of life? zapytano dr Frankensteina.
Samotne cyprysy.
Z przejęciem patrzył na dziwną scenerię, posiadacz dziwnych przedmiotów i dusz ludzkich.
Noc za drzwiami była jak z ołowiu - bez przestrzeni, bez powiewu, bez drogi. Po paru krokach kończyła się ślepo.
Mijaj chwilo.
Licytacja.
Likwidacja lata ma w sobie jakąś lekkość opieszałość, błahość spóźnionego karnawału, który się przeciągnął w Popielec.
What is the secret of life? zapytano dr Frankensteina.
Samotne cyprysy.
Z przejęciem patrzył na dziwną scenerię, posiadacz dziwnych przedmiotów i dusz ludzkich.
Noc za drzwiami była jak z ołowiu - bez przestrzeni, bez powiewu, bez drogi. Po paru krokach kończyła się ślepo.
Mijaj chwilo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)