poniedziałek, 10 listopada 2008

pitu pitu gdańsku gdańsku

MÓJ LEKARZ
Odebrał mi poród
Doktor mój Dom
Wyjazd Suko z garażu
Doktor House
Wszyscy go oglądali
Leciała mi krew
Stamtąd
Wyrwał
Życie całe

Nie widziałam
Przez
Niego
Przez życie całe
Przez niego

Już życia nowego
Nie widać.

[A się zaraz napierdolę... Hugz 4all]

4 komentarze:

Piotr Podróżnik pisze...

Humor serialu doktor House mi nie odpowiada.
W ogóle serial jakiś taki żałosny.
Nie wiem dlaczego man takie odczucie. Nie podoba mi się i już.

A faceta rzeczywistością po twarzy trzeba. Niech wytrzeźwieje z dziecinności.

cbaqbz pisze...

Rzeczywistość najbardziej leje po twarzy nietrzeźwości ściśniętym kanałem, gdy w eterze roznosi się głos słyszalnego odcięcia. Odcięcia dotacji na intelekt, oderwania od ego, odbicia od bandy pragnienia. Nie żebym był nietrzeźwy buddyjsko, ale napiłem się Trójmiasta jak należało i miał być koncertowy opis występu niejakiego Czesława, a znowu wyszedł zlew taki odpływ. Apeluję o potraktowanie pacjenta lirycznego, zwanego w kręgach licealnych podmiotem, choć często orzeka, bez przesadnych przywiązań do własnej dharmy i orzekań z domu. Bo sam już jakieś piszę pierdy robione z domu.

Zmartwychwstały autor pisze: widziałem jeden odcinek House MD i patent z podharcerzeniem majtek pewnej pani doktor wydał mi się cokolwiek zabawny. Ale HughLaurie z tym.

Może zrobię kawę... Morze maluje się długo. Szczur jest zaś wrogiem, kawa seksem, a wielka woda życiem. Drogie Antoninusy, zrobiono Wam test Dalajlamy.

joa.zak pisze...

a po co mu dorastać?
dzieciństwo to Genialna epoka przeca, jak mawiał z Drohobycza słów i snów apologeta.

Staszek Krawczyk pisze...

Jak przyjadę do Antoninka, to będę Was zachęcać do złożenia ustnej relacji ze śpiewu Śpiewy. :-)