Fragment autentycznego pamiętnika faceta około "30"
"Jednym z moich problemów życiowych są skarpety. Problem dziur w skarpetach, singli walających się po szufladzie, multikolorowości itd. Dość, powiedziałem. Komunizm jest rozwiązaniem. Wyrzuciłem stare zróżnicowane społeczeństwo skarpeciane i wprowadziłem nowe na jego miejsce. Kupiłem 10 par identycznych czarnych skarpet. Dziura, ok, jedna leci do kosza zastępuje ją druga. Brak pary, no problem, wszystkie są biseksualne, mogą być lewymi i prawymi. Nie było już starych panien, dziurawych wyrzutków bez przyszłości w szufladzie.
A gówno, powiedziały skarpety i wyszły z pralki w różnych odcieniach czerni i porozciągane z różną intensywnością. O kurwa mać, powiedziałem ja, gdy zobaczyłem to już wysuszone towarzystwo. Zasrani hipisi. Ale się władowałem.
Faszyzm, tak faszyzm będzie wyjściem. Ten sam kolor, lepsza jakość i różne serie takich samych skarpet. Było lepiej. Do czasu. Zawsze z tej pieprzonej pralki wychodziły zdekompletowane. I zawsze w liczbie nieparzystej. Było nieźle dopóki nie zostało po jednej z każdej serii. Czy one są kanibalami? A może mi spieprzają oknem?
Piszę ten tekst, bo znowu kurwa siedzę w dwóch różnych skarpetach"
http://czecholog.bloog.pl
a czy Wy przygarneliście już swoje skarpety z paralni?? :>
wtorek, 21 kwietnia 2009
Socks sucks...?
Etykiety:
faszyzm,
komunizm,
kryzys wieku sredniego,
moje i nie,
pary,
polityka,
pranie,
skarpety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
cholera. ginęły mi swego czasu skarpety w tym domu naszym z pięknie białym zlewem ;D
Zajebiste :).
Prześlij komentarz