sobota, 31 stycznia 2009

Prognoza - Diagnoza





i jeszcze na bonus Noblistka:

Monolog dla Kasandry


To ja, Kasandra.
A to jest moje miasto pod popiołem.
A to jest moja laska i wstążki prorockie.
A to jest moja głowa pełna wątpliwości.

To prawda, tryumfuję.
Moja racja aż łuną uderzyła w niebo.
Tylko prorocy, którym się nie wierzy,
mają takie widoki.
Tylko ci, którzy źle zabrali się do rzeczy,
i wszystko mogło spełnić się tak szybko,
jakby nie było ich wcale.

Wyraźnie teraz przypominam sobie,
jak ludzie, widząc mnie, milkli wpół słowa.
Rwał się śmiech.
Rozplatały się ręce.
Dzieci biegły do matki.
Nawet nie znałam ich nietrwałych imion.
A ta piosenka o zielonym listku -
nikt jej nie kończył przy mnie.

Wyszło na moje.
Tylko że z tego nie wynika nic
A to jest moja szatka ogniem osmolona.
A to są moje prorockie rupiecie.
A to jest moja wykrzywiona twarz.
Twarz, która nie widziała, że mogła być piękna.

Organizujemy w Antoninku konferencję naukową!

Inspiracja programowa:

http://www.oa.uj.edu.pl/ab/10/conference.html .

środa, 28 stycznia 2009

Aneks do wykładu o Bayardzie

Czyli jak mówić o książce, której się nie czytało, tak, aby nic nie powiedzieć.

"Książka stanowi zbiór artykułów podejmujących jeden z najważniejszych problemów współczesnego człowieka – problem jego tożsamości. Wielość i różnorodność funkcjonujących perspektyw, ujęć, definicji oddaje zasadniczą trudność napotykaną we wszelkich próbach naukowego czy potocznego rozumienia ludzkiego Ja. Teoretyczne dyskusje, badania empiryczne i codzienna obserwacja (tak jak i subiektywne doświadczenie), wskazują na niezwykłą złożoność tej problematyki, dowodząc jednocześnie, że nie ma w tym obszarze jednej obowiązującej prawdy, ani też jednej obowiązującej drogi jej dochodzenia. Tym, co szczególnie ważne i cenne w toczących się na gruncie psychologii – i nie tylko – nieustających sporach, jest to właśnie, że pozostając nierozstrzygnięte, inspirują one do stawiania kolejnych pytań i poszukiwań wciąż nowych odpowiedzi na nie. Prezentowane w niniejszej monografii opracowania wybranych, szczegółowych zagadnień wprost lub pośrednio związanych z tematem tożsamości stanowić mogą użyteczne źródło wiedzy i dobry punkt wyjścia do dalszej eksploracji w tym obszarze, skłaniając do ponownej, pogłębionej refleksji nad Ja i tożsamością – człowieka w ogóle, a własną w szczególności"

( http://www.poczytaj.pl/106268 ).

niedziela, 25 stycznia 2009

Trafić celną myślą w czas

Czy takie nasze przeznaczenie?

sobota, 24 stycznia 2009

Cocconut's sweet suicide


antobash:


ola 21:47:36
wiem co chce na urodziny
ola 21:47:43
fabryke czekolady i bezow <3
ola 21:47:59
boooze umarlabym z przejedzenia i szczescia;d

Charles B. zaprasza do swojej fabryki czekolady!!!

Wiersz bez sensu

No tak żeby coś było, no. Suchar taki na dobranoc.


Raz Barack Obama cny stan Alabama
nawiedził, pomimo że Laden Osama
zagroził, iż wkrótce
przypłynie tam w łódce
— z bombą ze swego supersama.

piątek, 23 stycznia 2009

Warsztaty nie-czytelnicze

Dom Kultury Sławomira Dwadwa
ma zaszczyt zaprosić wszystkich mieszkańców dziennych, zaocznych i wieczorowych
na trzeci wykład humanistyczny zatytułowany

"Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?"
nawiązujący oczywiście do książki Pierre'a Bayarda pod tym samym tytułem


DZIŚ (23 I 2009) ok. 21:00-21:30




Wykład poprowadzi cbaqbz. Obecność obowiązkowa.

czwartek, 22 stycznia 2009

studenckie życie

Wygląda ono tak:

http://www.joemonster.org/art/10683/Zycie_studenckie


A jak Wy wyglądacie przed egzaminem? ;)

środa, 21 stycznia 2009

Jak to jest, gdy ma się dwadzieścia dwa lata...

Jest tak:

W wieku 22 lat Caravaggio zaczął tworzyć własną ikonografię Bacchusa,
czasem nadając bogowi po prostu własne rysy twarzy
(poprawka- Caravaggio miał wtedy 21 lat) ...


.. lub też prościej: zaczął malować arcydzieła.


Michał Anioł, zwany "boskim" (w czasach, gdy przymiotnik ten rzeczywiście oznaczał kogoś o potencji twórczej równej Bogu) wyrzeźbił takiego oto Bacchusa
(podobno Caravaggio miał się na nim wzorować):


Klimt za to stworzył sobie "Idyllę":


Niejaki Jean Auguste Dominique Ingres namalował zaś portret Napoleona,
a Napoleon to już model nie byle jaki..


Salvadore Dali w tym wieku poznał Pabla Picassę i Joana Miro
(zważajcie na ludzi, których poznajecie zatem),
i namalował sobie ot takie coś:



A to już sam Pablo Picasso,
z okresu niebieskiego:

"Stary gitarzysta"


i "Życie"


Dla utrzymania stosunkowo miłej atmosfery, nie napiszę,
w jakim wieku objawił się u tego Pana talent...


WYSTARCZY.

Szanownym Jubilatom życzymy wszystkiego najlepszego.

wtorek, 20 stycznia 2009

Tajemnica Antoninkowej Niedzieli

Złe rzeczy działy się w Antoninku. Złe. Te ZŁE rzeczy miały miejsce w niedzielę 18 stycznia 2009 roku. Postanowiliśmy, że sprawdzimy czym są te ZŁE rzeczy i rozwiążemy zagadkę Antoninkowej Niedzieli. Nasze dochodzenie rozpoczęliśmy...

...w kuchni. Jest to miejsce, gdzie mieszkańcy Antoninka spędzają większość czasu. Tutaj jedzą, spotykają się (przypadkiem albo i nie), rozmawiają, żartują. Teraz, gdy wejdziemy do kuchni, czeka nas taki oto widok:


Tylko wujaszek siedzi i czeka na powrót mieszkańców domu...

Po wyjściu z kuchni udajemy się do pokoju Dumuziego i Staszka, gdzie zostajemy ciepło przywitani przez jednego z mieszkańców (obecności drugiego mieszkańca nie stwierdzono).


Następnie próbujemy dostać się na górę. Jednak nasz szlak jest mroczny, atmosfera napięta..spoglądamy na ścianę i widzimy ostrzeżenie. Świadomi ryzyka idziemy dalej, w poszukiwaniu Prawdy.


..W całym domu słychać tylko nasze oddechy i skrzypiące od niepewnych kroków schody..

W końcu dotarliśmy na górę. Tam jednak wrota do rozwiązania zagadki nadal pozostawały
zamknięte. Postanowiliśmy nie otwierać tajemniczych drzwi- to, co znajduje się za nimi nadal pozostaje zagadką.

Na szczęście udało nam się dostać do ostatniego pokoju. Tam spotkaliśmy jednego z Zaocznych, który przygotowywał się na poniedziałkowe zajęcia (Mamy nadzieję, że ściągi były przydatne). Oprócz Zaocznego na jednym z łóżek siedział nieznajomy. Co robił? Niestety, jak dotąd nie udało nam się tego ustalić. (chociaż doszły do nas słuchy, że było to coś Złego). Tajemnica pozostawała nierozwiązana.

Minęła Zła niedziela. Wszystko powoli wraca do normy. Słychać rozmowy, muzykę, a nawet śmiech mieszkańców. Jednak nie udało nam się rozwiązać Zagadki. Mimo wielu prób i starań nie poznaliśmy Prawdy o Antoninkowej Niedzieli i nie wiemy, czy kiedykolwiek ją poznamy.. Ale jedno się nie zmieniło:



Kot nadal śpi.

niedziela, 18 stycznia 2009

"Pozwolisz, że posłużę się przykładem...

Jest pewien smok, który nie jest gadem
Podąża śladem serca, a nie za stadem"


(nie wiedziałem, że to takie proste)

Z dniem 18 stycznia, Antoninus - pasterz Dumuzi - zmienia status ontologiczny stając się mgławicą.

Wróci kiedy ostatecznie z wszystkim(i) się rozliczy, wróci - mam nadzieję - niebawem.

Dobrze znany powód

Podpisane:

Wincenty Obojczyk
rzecznik Antoninusa

Ogłoszenie parafialne Niewierni !!

Z dniem 18 stycznia Antoninus- żuku zawiesiła swoje istnienie.

Decydujemy się tę wiadomość opublikować, gdyż wyczuwa się niepokój wśród mieszkańców Antoninlandu.

Zapewniam- a chyba jestem wiarygodny ^^- iż Antoninus- żuku powróci, gdy przeczyta wszystko, co sobie zaplanowała.

R.E.S.P.E.C.T.

Rzecznik prasowy Antoninusa- żuku
The GodFather & kitty

sobota, 17 stycznia 2009

nowy mieszkaniec

Kochani!

Od dziś w Antoninku mamy nowego mieszkańca. Przywitajcie się z wujaszkiem Wanią:


Wujaszek Wania przyjechał do nas z wizytą z odległej Garażolandii, gdzie jest ciemno, ciągle zimno i pada i zimno i pada. Brrrrr! Siedząc w naszej cieplutkiej kuchni stwierdził, że z nami zamieszka. No i zamieszkał. Jego głównym miejscem pobytu jest kuchnia, którą tak polubił. Jest miłośnikiem Gogol Bordello oraz Giorgia Morodera. Niestety, problemy ze słuchem zmuszają go do głośnego słuchania muzyki, co jednocześnie utrudnia rozmowę z innymi osobami przebywającymi w tym czasie w kuchni.

Mamy nadzieję, że polubicie wujaszka Wanię :)

z cyklu: "Nasi tu byli" i "PR" :)

page dn i kogo widzimy? :)

piątek, 16 stycznia 2009

Czy mogę tu Posta(ć)? #1: Giorgio Moroder

Samozwańczo-synekdochiczny dziś cbaqbz ogłasza w imieniu całej reszty miesz(k)ańców nową serię notek edukacyjnych na naszym blogu.

CZY MOGĘ TU POSTA(Ć)?
odcinek pierwszy

Seria jest skierowana do najmłodszych, najstarszych i tych pośrodku, będzie przedstawiać postaci - pryzmaty, w które wpada nasze spojrzenie, a wyskakuje z nich cała masa hiper(k)łączy kulturalnych. Właśnie tutaj będą możliwe erudycyjne intertekstualne wycieczki od italo disco przez motoryzację aż do refleksji nad sytuacją okupowanego przez Chiny Tybetu - przekonajcie się zresztą sami, zapraszam.



Na dziś: Giorgio Moroder,

urodzony w 1940 włoski muzyk i kompozytor - na moje nieszczęście utrafiony podczas szperania w disco i synthpopie. Tak już się stało, że musiałem go tutaj wrzucić. Tak, tak, tworzył w muzykę skrajnie elektro, bardziej nad parkiet niż pod dziczyznę w sosie.
Był założycielem obecnie nieistniejącego studia nagraniowego Musicland w Monachium, gdzie materiał zgrywały takie sławy jak Queen, Led Zeppelin, the Rolling Stones, Deep Purple, Electric Light Orchestra - producentem i dźwiękowcem był tam Reinhold Mack (pracował przy paru płytach Queen, takich jak muzyka do Flash Gordon czy A kind of magic, no i The Works z naszym ulubionym motywem antoninkowym ^^ - nawet mu się jedno Black Sabbath trafiło i płyta SBB [sic!] pt. "New century" w 2005 - choć nie wszystko w Musicland).
Wracając do Morodera - skomponował też muzykę do filmów, m.in. do "Top Guna", drugiej części "Niekończącej się opowieści" i "Człowieka z blizną". Otrzymał 3 Oscary ("Top gun", "Flashdance", "Midnight express"), 4 Złote Globy i 3 nominacje do Grammy. Cóż... komponował muzę nie tylko do wymienionych filmów i nie tylko poproszony o to 8)

[Z Wikipedii:]

"W 1984 r. Moroder skompilował scieżkę do niemego filmu Metropolis (1926), będąc za razem jego producentem. Soundtrack zawierał popowe utwory takich wykonawców jak Pat Benatar, Adam Ant, Billy Squier, Loverboy, Bonnie Tyler czy Freddie Mercury. Oprócz tego, napisy pojawiające się w oryginale między scenami zostały przeniesione bezpośrednio do nich. Kolejną innowację stanowiło zwiększenie szybkości klatek do 24/s, co skutkowało skróceniem trwania filmu do 80 min. Produkcja ta, nazywana "wersją Morodera", wywołała dyskusje między jej zwolennikami a przeciwnikami."

Koniec cytatu. Słaaabo?! Tu macie próbkę pochodzącą także z bloggera: dość ciekawy blog , w którym autor rekonstruuje "Metropolis" w wersji Morodera do jakości DVD, korzystając z własnego nagrania VHS tamtej wersji i nowego DVD z filmem Langa..

Tu jego kanał na Youtube.

W latach osiemdziesiątych G. Moroder wpadł też na pomysł, że człowiek ponowoczesny może zaprojektować sobie samochód. To znaczy..
Jego strona rzecze: "In the mid 1980s, Giorgio Moroder and sports car specialist Claudio Zampolli decided they wanted to create something truly unique."
Natomiast Wikipedia prawi: "Moroder became involved into the project when he took his Lamborghini Countach for a service at Zampolli's garage."


No takie tam szczegóły, szczególiki, motywy, motywiki. Ale spójrzcie jak wygląda to auto:

Projektował je Marcello Gandini, autor wielu dyzajnów marki Lamborghini. Ten tu owad nazywa się Cizeta-Moroder V16T - Cizeta to włoska wymowa inicjałów Zampolli'ego.

Moroder z całą pewnością zaprojektował logo marki Cizeta-Moroder i został za nie nagrodzony Philadelphia award.

Filmy też nagrywał - krótkometrażowe jakieś. W Palm Springs jeden nagrodzono ponoć. Hmm... Jeśli ktoś znajdzie, niech zalinkuje. Autorską wersję Metropolis Moroder zaliczył także do swojego dorobku filmowego - taki remix.

Dla tych, którzy nie wymiotowali, bo na razie prezentuję umiarkowany stopień rzygliwości, mam ostatni kąsek. A właściwie łyczek - zupy. Zupy na gwoździu. Gwoździu do trumny: pan Moroder prócz disco deserków w latach siedem-osiem-dziesiątych miał w swym dorobku tak ciężkostrawne dania jak patetyczne melodie kwiatoszące masowe imprezy sportowe. Przed Wami trzy olimpiady - Los Angeles 1984 i utwór "Reach out" , Seul 1988 - "Hand in hand" [wzruszyłem się, miałem wtedy cztery miesiące życia na tym podłym świecie za sobą] i... No i masz. Pieśń na zakończenie zeszłorocznych igrzysk olimpijskich w Pekinie.



kompilacja faktów
cbaqbz


Jego strona oficjalna

Jego profil na majspejsie


Tribute na disco-disco.com

filmografia na Filmweb

No i oczywiście wszyscy wiedzą jak korzystać z Wikipedii, prawda? 8]









Giorgio has been honored by the president of Italy Carlo Azeglio Ciampi
on June 2. 2005 with the title of COMMENDATORE

Click here to contact Giorgio Moroder
Please Note: Due to the sheer volume, Giorgio cannot answer every e-mail.

wtorek, 13 stycznia 2009

może tak dowcip ?

Idą dwa koty przez pustynie.
Jeden mówi: stary, no nie ogarniam tej kuwety!...


dziękuję za uwagę
przepraszam

Karol Hamburger

niedziela, 11 stycznia 2009

hmmm

może też będziemy tak robic, co Drozdziku?

a Żuku to taki Figielek

ze nabija sobie licznik takimi durnymi postami. kurwa.

podsumowanie nr 2

szczyty elokwencji :D

żuku kusi się na podsumowanie konferencji:

byliśmy świetni :D

cbaqbz zapy tu je:

Czy nie mamy za dużo schodów?

cocconut odpowiada:

i chuj.

drozd mowi:

gówno.

środa, 7 stycznia 2009

Wykłady humanistyczne

Dyrekcja Instytutu Myśli Trudnej
oraz dziekan, prodziekani i uber-trans-turbodziekani
Collegium Antonincum

zapraszają mieszkańców (dziennych i zaocznych) na drugi z cyklu wykładów humanistycznych.

Wykład odbędzie się jutro (tj. w czwartek) o godzinie 20, a jego tematem będzie:

Trop jako kluczowy problem różnych ujęć retorycznych.

Wykład poprowadzi pewien zajebisty koleś :P

Ja, Wygnaniec

Z niejasnych powodów płyną moje tristia, nostalgii potoki. Cheruby (czyt. czirubaj) choroby stają mi na drodze i miecza ostrze od Was oddziela (Ki diabeł postawił?). Jedyny skrót przez scyl-las wiedzie… Sabo, suko nie idźże tą drogą! (sfora pokus czeka). A Harry Bdy powszedni nasz chleb konsumii. Cała w rezerwach nadzieja. Za daleko mieszkam by być Wam bliski, zbyt bliscy mi jesteście bym nie czuł się daleki – do Domu wracać trzeba.

poniedziałek, 5 stycznia 2009

FUNNY GAMES

Z dala od Miasta wynurza się kraina szczęśliwa. Na planie świeci zielenią, jaką na kartach geograficznych zwykło się zaznaczać lasy tropikalne, krainy bujności i nieustannego fermentu.
To jedyne takie miejsce w całym zimowym wszechświecie.
To Ulica Sławomira, tak bardzo odbiegająca od standardów Miasta.

Ciągną w te strony niezaspokojeni (zwą siebie Zaocznymi),
szukający byle jakich pretekstów... żeby tylko skosztować tych Funny Games













Partyjka golfa - mrożące krew w żyłach upadanie żółtej piłeczki...
Zakładanie osady i strach o mennicę...
Ciasteczkowe potwory - trzeba pilnować jajek (jak wiadomo jajka mają więcej białka niż cokolwiek innego), trzeba mieć pieczę: się upiecze? (prawda czy fałsz?)

































Kota nie ma, myszy harcują. Strażnicy zniknęli. Pamiętam, że się śmiali, mówili coś o filmach. Ale to, to nie był film...


Skrzynka pocztowa zaczęła uginać się od pocztówek, pełnych sadystycznych pozdrowień:

"Winter city-side, crystal bits of snowflakes all around my head and in the wind...


i have no illusion.. it's like an animal farm lot's of rural charm in the country...


...and if you believed they put a man on the moon...


...yeah, we're gonna be so cool twisting by the pool...



... we're gonna look so cute sunglasses and bathing suites...


...and my heart will go on and on...



Pełni żądzy i zepsucia czcimy swoje Eldorado. Wiemy dobrze, że nie stać nas na nic innego jak na papierową imitację, jak na fotomontaż złożony z wycinków zleżałych, zeszłorocznych gazet... Ulica Sławomira jest koncesją tego Miasta na rzecz lekkoduchów i drobnomieszczaństwa, przeintelektualizowania i rozpusty.